3 października 2013

Radiowa przygoda

Radia słucham odkąd pamiętam, ale od ponad 3 lat gości u mnie w domu codziennie od rana do wieczora Radio Centrum. Jest to najlepsza rozgłośnia akademicka nadająca w Lublinie. Fantastyczna muzyka, ciekawe audycje i mnóstwo informacji.
W lipcu Radio Centrum ogłosiło nabór do wszystkich redakcji (muzycznej, miejskiej, sportowej i kulturalnej). Pomyślałam sobie, że może spróbuję, zobaczę jak pracuje się w radiu. Wahałam się długo. Jeszcze dzień przed naborem nie byłam pewna czy się wybiorę. KK stwierdził, że przecież nic nie stracę jak pójdę, a jedna z prezenterek, z którą miałam przyjemność porozmawiać przez gg napisała mi, że lepiej spróbować niż później żałować, że się nie podjęło ryzyka. Wydrukowałam CV i następnego dnia pojechałam do radia.
Zdecydowałam, że spróbuję swoich sił w redakcji kultury. Sama rozmowa nie była straszna. Siedziałam przed mikrofonem ze słuchawkami na uszach, a za szybą stał szef redakcji kultury i zadawał pytania. Trochę się denerwowałam i pomyliłam nazwy lubelskich festiwali, ale całkiem nieźle mi poszło :) O wyniku rozmowy miałam dowiedzieć się telefonicznie w ciągu kilku dni.
Zadzwonił telefon, nieznany numer hmmm.... odebrałam. Ha przyjęli mnie do radia! Spotkanie informacyjne dla wszystkich odbyło się we czwartek. Przywitała nas redaktor naczelna a później rozeszliśmy się do poszczególnych działów. Razem ze mną były jeszcze trzy osoby.
Zaczęliśmy od nauki pisania, tak pisania. Wydawać by się mogło, że pisać każdy potrafi, jednak pisanie radiowego newsa ma swoje reguły. Prawie codziennie przychodząc do radia zaczynaliśmy od napisania jednego, dwóch newsów. Później przyszła kolej na naukę obsługi dyktafonu i zasad przeprowadzania wywiadów. Uczyliśmy się na sobie. Było śmiesznie. Jeszcze później uczyliśmy się kolejnych rzeczy potrzebnych w pracy dziennikarza radiowego. Aż przyszedł czas by wyjść w teren. Na początku byliśmy ogonkami tzn. chodziliśmy z reporterami i przyglądaliśmy się ich pracy. W taki sposób uczestniczyłam w trzech wywiadach. Mój pierwszy wywiad przeprowadzony wspólnie z doświadczonym reporterem dotyczył warsztatów gry na suce biłgorajskiej. Zmontowany materiał poszedł nawet w eter :)
Ale powoli odczuwałam, że taka praca jednak nie jest dla mnie. Musiałam przemyśleć wszystko i zdecydować czy zostać czy zakończyć moją radiową przygodę. Długo rozważałam wszystkie za i przeciw.
W końcu podjęłam decyzję. Zrezygnowałam.
Kilka wyjaśnień...
Wychodzę z założenia, że do pewnych zawodów trzeba mieć określone predyspozycje. Znam siebie i wiem, że do pewnych rzeczy się nie nadaję. Mimo wszystko jeśli mamy możliwość warto spróbować, by upewnić się w tym, że miało się rację. Ja po prostu czułam, że to nie dla mnie. Zbyt ciężko i wolno szło mi zarówno pisanie jak i opracowanie materiałów dźwiękowych. Druga sprawa to chyba zbyt przerażały mnie wywiady i nie przełamałam przed nimi strachu. Może potrzebowałam więcej czasu, ale przecież w takiej pracy potrzeba szybkości, precyzji, wiadomości z wielu dziedzin. Trzeba być na bieżąco ze wszystkim. Być może gdybym trafiła do radia jeszcze na studiach łatwiej byłoby mi się wciągnąć w to wszystko. Podjęłam też naukę w szkole, co jeszcze bardziej uszczupliło mój czas wolny. To wszystko zaważyło na mojej decyzji.
Mimo wszystko bardzo pozytywnie wspominam ten krótki czas jaki mogłam spędzić w radiu. Teraz inaczej na nie patrzę. Poznałam bardzo ciekawych, pełnych życia ludzi i wiem jak wiele pracy trzeba włożyć by powstała interesująca i fajna audycja.
Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim, dzięki którym mogłam doświadczyć tego wszystkie. Dziękuję! :)

Troi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz