20 grudnia 2013

Ozdobne choineczki

Pokusiłam się w tym roku o zrobienie trzech ozdobnych choineczek. Stożki rozbiłam z gazetek, których pod dostatkiem znalazłam w skrzynce na listy ;) Następnie papierową formę po kawałku smarowałam klejem i owijałam białym bawełnianym sznurkiem. Za ozdoby posłużyły resztki włóczki i złoty sznurek, suszone kwiaty, korek, tektura, goździki oraz różne kolorowe koraliki. W sumie do zrobienia choinek użyłam tego co miałam pod ręką. Myślę, że wyszły całkiem fajne. Posłużą jako świąteczne ozdoby w kuchni. 



17 grudnia 2013

Bożonarodzeniowy wieniec i... walentynkowy bukiet

Na ostatnich w tym roku kalendarzowym zajęciach z wykonywania kompozycji florystycznych wykonałam aranżację z żywych kwiatów na walentynki oraz z suchych na Boże Narodzenie. Dlaczego na walentynki, nie pytajcie, po prostu tak było w programie.

Wieniec na Boże Narodzenie wykonałam na słomianym podkładzie pokrytym białą korą palmową. Całość przyozdobiłam szyszkami, anyżem, suszonymi pomarańczami, bombkami oraz kokardą i gwiazdką. Wieniec można powiesić na drzwiach lub ścianie.







Bukiet walentynkowy wykonałam z czerwonych goździków oraz ruskusa. Kwiaty zostały ułożone w mikrofonie florystycznym a ten zamocowany w rożku ozdobionym czerwonym sizalem. Swoją kompozycję uzupełniłam czerwonymi serduszkami, sizalem oraz kwiatkami wykonanymi ze złotego materiału. 
Za zrobienie zdjęć dziękuję koleżance z grupy.






Na zajęciach robimy kompozycję z tego co jest dostępne. Czasem bywa tak, że nasz pomysł powstały w głowie musimy ograniczyć do materiałów jakie mamy pod ręką. Jest to zarazem wada i zaleta. Wada, bo nie do końca robimy to co zaplanowaliśmy, zaleta bo rozwija jednak naszą kreatywność na zasadzie zrób coś fajnego z tego co masz pod ręką.


16 grudnia 2013

Startrekowy konkurs noworoczny

Jedną z atrakcji tegorocznej TrekSferze był turniej "Starcie uniwersum Star Trek kontra Gwiezdne Wojny". Fani Star Treka odpowiadali na pytania dotyczące Star Wars a fani Star Wars na pytania dotyczące Star Treka. Jeśli chcecie zobaczyć z jakimi pytaniami zmierzyli się fani Star Wars, sprawdzić swoją wiedzę na temat serialu Star Trek i wygrać drobne upominki zapraszam do udziału w noworocznym startrekowym konkursie. Spróbujcie rozwiązać bez pomocy naukowych ;)



Konkurs trwa do 31 grudnia. Dla 10 laureatów przewidziano zestawy upominków. Zapraszam!

13 grudnia 2013

Ozdoby choinkowe - szydełkowe gwiazdki

W tym roku postanowiłam zrobić kilka szydełkowych ozdób choinkowych. Wykonałam gwiazdki i trzy dzwonki. Niestety aniołki w tym roku mi jakoś nie szły. Ale do następnych Świąt mam nadzieję poszerzę swoje umiejętności i wiedzę na temat szydełkowania :) Wszystkie schematy zaczerpnęłam z Internetu.
Gwiazdki i dzwonki wykonałam z białego kordonka szydełkiem 1,5 mm.
Kilka gwiazdeczek poszło w świat, reszta zawiśnie na choince.











27 listopada 2013

Sezon jesień/zima po klingońsku

Kolega zamówił u mnie szydełkową czapkę na zimę. Jednak musiała być inna, oryginalna, taka jakiej jeszcze w Lublinie nikt nie ma. Na podstawie zdjęcia znalezionego w Internecie powstała taka oto czapka, którą wykonałam z włóczki kotek w kolorze brązowym i czarnym szydełkiem 3,5 mm

 Czapka na straszliwą zimę dla lubelskiego Klingona





Biter dzięki za zdjęcia! 

Troi

31 października 2013

Jesienno-świąteczny wianek

Zbliżają się Święta Wszystkich Świętych. Udamy się na groby naszych bliskich i będziemy je przyozdabiać wieńcami i zniczami. Jakie Wy wybieracie wieńce? Te plastikowe czy może sami je robicie na podkładzie ze świerka czy słomy? 


W tym roku zrobiłam wieniec jesienno-świąteczny używając naturalnych elementów
(z wyjątkiem kilku plastikowych kulek).

Do wykonania wieńca użyłam:
- słomianego podkładu i mchu,
- liści, gałęzi i szyszek, które zebrałam pod blokiem 
- różnych suszonych traw i kwiatuszków, które specjalnie zostały posiane i zebrane w lecie
- kilka plastikowych kulek w kolorze czerwono-zielonym  
- haftki i klej.

Z elementów ułożyłam kompozycję. Najpierw tylko przymierzając do siebie poszczególne liście, gałęzie i szyszki by w głowie ułożył się jakiś plan, wygląd wieńca a następnie przystąpiłam już do mocowania elementów na stałe. 

Wyszedł całkiem zgrabny wianek z naturalnych elementów. Z lewej strony dodałam krzyż wykonany z kory (niestety nie mam zdjęcia, muszę poprosić Tatę o przesłanie) i posłużył jako ozdoba grobu na Święto Wszystkich Świętych. 



 
Troi

14 października 2013

Kto by pomyślał, że usłyszę jeszcze szkolny dzwonek...

Zapisałam się do szkoły! Kto by pomyślał, że jeszcze mi się zechce zasiąść w szkolnej ławce. Uczęszczam do Zaocznej Szkoły Policealnej na kierunku florystyka. Zajęcia odbywają się w weekendy w budynku jednej z lubelskich szkół średnich.
Z kwiatami oprócz tych w domu na oknie nie miałam zbyt dużo do czynieni. Zobaczymy czy mi się spodoba i czy nie ucieknę po pierwszych zajęciach.
W programie zajęć mamy takie przedmioty jak materiałoznawstwo roślinne i nieroślinne, kulturowe podstawy florystyki i środki wyrazu twórczego, kompozycje florystyczne i wykonywanie kompozycji florystycznych czyli zajęcia praktyczne.
Pierwsze zajęcia miałam z materiałoznawstwa. Dla mnie totalny kosmos bo biologię miałam w podstawówce. Muszę przypomnieć sobie podstawy budowy roślinek, komórki itp. Drugimi zajęcia na pierwszym zjeździe było wykonywanie. Od razu pracowaliśmy (tak w grupie jest kilku panów) na materiale żywym. Wykonywaliśmy girlandy.
Wkrótce opiszę coś więcej.
Troi

7 października 2013

Jesienne opaski na poranne chłody

Robi się coraz zimnej, ale nie na tyle by zakładać czapkę. Na marznące uszy jednak jest rada. Ciepła i mięciutka opaska. Na zamówienie Ani zrobiłam dwie plus jedną dla siebie.
Opaski wykonałam z włóczki kotek koloru brązowego. Jedna bardziej ażurowa z dużymi dziurkami i dwie wykonane słupkami ozdobiłam kwiatkami.









3 października 2013

Radiowa przygoda

Radia słucham odkąd pamiętam, ale od ponad 3 lat gości u mnie w domu codziennie od rana do wieczora Radio Centrum. Jest to najlepsza rozgłośnia akademicka nadająca w Lublinie. Fantastyczna muzyka, ciekawe audycje i mnóstwo informacji.
W lipcu Radio Centrum ogłosiło nabór do wszystkich redakcji (muzycznej, miejskiej, sportowej i kulturalnej). Pomyślałam sobie, że może spróbuję, zobaczę jak pracuje się w radiu. Wahałam się długo. Jeszcze dzień przed naborem nie byłam pewna czy się wybiorę. KK stwierdził, że przecież nic nie stracę jak pójdę, a jedna z prezenterek, z którą miałam przyjemność porozmawiać przez gg napisała mi, że lepiej spróbować niż później żałować, że się nie podjęło ryzyka. Wydrukowałam CV i następnego dnia pojechałam do radia.
Zdecydowałam, że spróbuję swoich sił w redakcji kultury. Sama rozmowa nie była straszna. Siedziałam przed mikrofonem ze słuchawkami na uszach, a za szybą stał szef redakcji kultury i zadawał pytania. Trochę się denerwowałam i pomyliłam nazwy lubelskich festiwali, ale całkiem nieźle mi poszło :) O wyniku rozmowy miałam dowiedzieć się telefonicznie w ciągu kilku dni.
Zadzwonił telefon, nieznany numer hmmm.... odebrałam. Ha przyjęli mnie do radia! Spotkanie informacyjne dla wszystkich odbyło się we czwartek. Przywitała nas redaktor naczelna a później rozeszliśmy się do poszczególnych działów. Razem ze mną były jeszcze trzy osoby.
Zaczęliśmy od nauki pisania, tak pisania. Wydawać by się mogło, że pisać każdy potrafi, jednak pisanie radiowego newsa ma swoje reguły. Prawie codziennie przychodząc do radia zaczynaliśmy od napisania jednego, dwóch newsów. Później przyszła kolej na naukę obsługi dyktafonu i zasad przeprowadzania wywiadów. Uczyliśmy się na sobie. Było śmiesznie. Jeszcze później uczyliśmy się kolejnych rzeczy potrzebnych w pracy dziennikarza radiowego. Aż przyszedł czas by wyjść w teren. Na początku byliśmy ogonkami tzn. chodziliśmy z reporterami i przyglądaliśmy się ich pracy. W taki sposób uczestniczyłam w trzech wywiadach. Mój pierwszy wywiad przeprowadzony wspólnie z doświadczonym reporterem dotyczył warsztatów gry na suce biłgorajskiej. Zmontowany materiał poszedł nawet w eter :)
Ale powoli odczuwałam, że taka praca jednak nie jest dla mnie. Musiałam przemyśleć wszystko i zdecydować czy zostać czy zakończyć moją radiową przygodę. Długo rozważałam wszystkie za i przeciw.
W końcu podjęłam decyzję. Zrezygnowałam.
Kilka wyjaśnień...
Wychodzę z założenia, że do pewnych zawodów trzeba mieć określone predyspozycje. Znam siebie i wiem, że do pewnych rzeczy się nie nadaję. Mimo wszystko jeśli mamy możliwość warto spróbować, by upewnić się w tym, że miało się rację. Ja po prostu czułam, że to nie dla mnie. Zbyt ciężko i wolno szło mi zarówno pisanie jak i opracowanie materiałów dźwiękowych. Druga sprawa to chyba zbyt przerażały mnie wywiady i nie przełamałam przed nimi strachu. Może potrzebowałam więcej czasu, ale przecież w takiej pracy potrzeba szybkości, precyzji, wiadomości z wielu dziedzin. Trzeba być na bieżąco ze wszystkim. Być może gdybym trafiła do radia jeszcze na studiach łatwiej byłoby mi się wciągnąć w to wszystko. Podjęłam też naukę w szkole, co jeszcze bardziej uszczupliło mój czas wolny. To wszystko zaważyło na mojej decyzji.
Mimo wszystko bardzo pozytywnie wspominam ten krótki czas jaki mogłam spędzić w radiu. Teraz inaczej na nie patrzę. Poznałam bardzo ciekawych, pełnych życia ludzi i wiem jak wiele pracy trzeba włożyć by powstała interesująca i fajna audycja.
Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim, dzięki którym mogłam doświadczyć tego wszystkie. Dziękuję! :)

Troi

20 sierpnia 2013

Jarmark Jagielloński - fotorelacja

W niedzielę zakończył się trwający cztery dni Jarmark Jagielloński. Przedstawiam wam foto relację z tej lubelskiej imprezy. 

Na Błoniach pod Zamkiem znajdował się ogromny plac zabaw. Wszystkie sprzęty były wykonane z drewna i pomalowane pięknymi żywymi kolorami. Gdyby wszystkie place zabaw były takie... ech można tylko pomarzyć. 





Na Starym Mieście prawie wszystkie uliczki zastawione były straganami wypełnionymi ludowym rękodziełem z Litwy, Ukrainy, Słowacji, Białorusi, Słowacji i Polski. Wzrok przyciągały kolory i wzory, ceramika i rzeźby oraz biżuteria i ubrania. 













Żaba była przecudna

Można było także zobaczyć jak robi się garnki i flakoniki oraz wybija monety.


Na tym straganie można było zaopatrzyć się w średniowiecznego redbulla czyli kwas chlebowy :)

W czasie Jarmarku obejrzeliśmy z KK spektakl teatru improwizacji "No Potatoes" pt. "Między Panem, Wójtem a Plebanem". Jeśli nie znasz tej grupy to zachęcam do obejrzenia filmu. 



Holloenek Hungarica to zespół, który na Jarmark Jagielloński przyjeżdża co roku. Panowie z Węgier swoją muzyką wprowadzają niesamowity klimat. Są po prostu świetni. Posłuchajcie sami :)





Więcej zdjęć już wkrótce.
Troi