19 sierpnia 2012

Jarmark Jagielloński 2012


Po raz szósty odbył się w Lublinie Jarmark Jagielloński. Jak co roku wybrałam się z mężem na Stare Miasto by pooglądać, co oferują wystawcy i wszelkiej maści twórcy. Niestety tegoroczna edycja nie przypadła nam do gustu, jesteśmy rozczarowani. Może mi się te wszystkie atrakcje i stoiska opatrzyły, wszak co roku jest to samo, ale zawsze czekam na Jarmark by poczuć jego specyficzny klimat. Po obejściu wszystkich stoisk, można było niestety wrócić do domu. I jak to określił mój mąż "w tym roku to mamy jedną wielką cepelię". Dlaczego?

Po pierwsze nie było turnieju rycerskiego, który był zawsze jednym z najlepszych i najbardziej spektakularnych atrakcji na całym Jarmarku. Nie ważne czy młody czy stary, że upał i tłok, każdy chciał pooglądać starcia średniowiecznych wojaków. Każdy chciał zrobić zdjęcie, a dzieci zdobyć choćby jeden element z wyposażenia prawdziwego rycerza. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będą, a wszyscy jeszcze bardziej docenią trud jaki wkładają w przygotowanie turnieju.

Po drugie w ciągu ponad godziny jaką spędziliśmy na Starym Mieście na scenie przygotowanej specjalnie na Jarmark nie grała żadna kapela ludowa. Nie było żadnego przeglądu piosenki ludowej, nic nawet nie grało z płyty. Po przeczytaniu programu całej imprezy okazało się, że koncerty owszem będą, ale po godzinie 19. W zeszłych latach na scenie coś się działo cały czas. Jedna kapela kończyła druga zaczynała. I chyba o to właśnie chodziło, by pokazać, że muzykę ludową mamy, by cały pobyt na Jarmarku umilała nam swojskie nuty. Jakby coś grało, to z chęcią przysiadłabym na murku i posłuchała.

Po trzecie jak nie było rycerstwa, nie było czego posłuchać to po obejściu stoisk nie bardzo było co ze sobą zrobić. Wiem, było sporo atrakcji, warsztatów, pokazów rzemiosła itp. rzeczy, ale na większość z nich należało się zapisać wcześniej. No i nie wszyscy mają to szczęście znaleźć się na liście. To co oferowali nam twórcy było piękne, cudowne, ręcznie robione, unikatowe, ale do jasnej ciasnej dlaczego takie drogie. Chciałabym wesprzeć rodzimą tradycję jakimś zakupem, ale mnie nie stać. Ale żeby nie było, że tak wszystko źle i niedobrze. Kupiłam sobie drewniane łyżki i gliniany garniec do kuchni :)

Ale mimo wszystko super, że Jarmark się odbył, a ja i tak za rok znów się na niego wybiorę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz