6 sierpnia 2012

Trek Sfera 2012 - wspomnienia


W dniach 26-29 lipca 2012 odbył się już 5 zlot fanów Star Trek. Wspaniale było spotkać się z ludźmi z całej Polski. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Program obfitował w wiele atrakcji od prelekcji, poprzez konkursy, spotkania, gry, pokazy filmów fanowskich, LARP. Jak co roku można było pooglądać i nabyć rożne gadżety zwiazane ze Star Trek i Trek Sferą. A było z czego wybierać. Zakładki, znaczki, eko torby, naklejki, koszulki.

Dla mnie tegoroczna Trek Sfera była w pewnym sensie przełomowa. Zaangażowałam się mniej lub bardziej czynnie w jej organizację. Z roku na rok coraz bardziej integruję się z ludźmi. Pomimo że w większości widzimy się raz na rok to przyjaźnie zawierają się na długo, a pielęgnowane są też wirtualnie ;) Po raz pierwszy też udało się zrobić zdjęcie grupowe fanów ST i wyszło całkiem imponująco. Okazało się że do zdjęcia zapozowało ponad 40 osób.

Pierwszy dzień konwentu - czwartek - przeleciał szybko jak błyskawica. Rozpoczął Q  prelekcją pt. "Star Trek - ojciec i matka seriali SF". Jak burza przeprowadził nas przez tematykę prawie wszystkich seriali i filmów space SF. Na kolejną prelekcję czyli  "Star Trek - "science" czy "fiction"?" Rafała Gawlika załapałam się tylko na końcówkę, gdyż wybrałam się na prelekcje pt. "Gra o tron" - między książkami a serialem. Mój wybór nie był jednak trafiony i żałowałam mojego go. No ale mówi się trudno. Poprzez "Iron sky" Mevisa dotarliśmy wszyscy do małego kursu języka klingońskiego prowadzonego przez fluora. Nie ma to jak pokrzyczeć po klingońsku. Kilka przekleństw zawsze przyda się na wścibską sąsiadkę ;)

Piątek rozpoczął się od Evivy i dyskusji na temat Star Trek XI. Ja wybrałam się na prelekcję Dariusza Domagalskiego pt. "Vlad Dracula. Mit i rzeczywistość". Słuchało mi się tego tematu bardzo dobrze. Poparty został też bardzo dobrą prezentacją przybliżającą słuchaczowi miejsca i osoby, o których mówił prelegent. Dzięki Jarrodowi, który nagrał zmagania słowne fandomu na temat ST XI będę mogła się zapoznać z opiniami poszczególnych osób. Dzień obfitował w wiele konkursów jednak ja nie brałam w nich udziału. Wraz z Jarrodem wybraliśmy się na poszukiwanie książek, koszulek i jedzenia. Dzień zakończył się można by powiedzieć dobranocką :) WOGF przygotował nam zestawienie fragmentów kreskówek w których twórcy odnieśli się do Star Treka.

W sobotę udało się zrobić zdjęcie grupowe. Pomimo upału i palącego słońca wyszliśmy wszyscy na dwór i odbyliśmy mała sesję zdjęciową. Z okazji 5 rocznicy powstania Trek Sfery ucztowaliśmy przy przepysznym czekoladowym torcie. Konwentowy wieczór większość spędziła na LARPie a reszta na pokazie filmów fanowskich.

Niedziela pod znakiem STO, BORG i Pierwszą Dyrektywą oraz wpadkami w scenariuszach Star Trek. Ja z racji kolejnej nocy ze zmniejszoną ilością snu najadłam się wstydu gdy usnęłam podczas prelekcji a mój nieściszony telefon zaczął dzwonić wniebogłosy. Ja wyrwana ze snu nie wiedziałam co się dzieje a resztę każdy sam myślę że się domyśli lub zna z własnego doświadczenia ;)

Oczywiście na samych prelekcjach, konkursach i grach konwent się nie kończy, a człowiek musi odetchnąć, coś zjeść i napić się. W tym roku bufet konwentowy spisał się na medal. Domowe jedzonko, porcje jak dla wygłodniałego Klingona po bitwie, a wszystko w naprawdę niskich cenach. A po wszystkim można było się przenieść do konwentowego baru. Niestety za barem nie siedział Quark, ale atmosfera była super.


Więcej zdjęć  TU i TU



    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz